Contents:
Masz jakiś towar, który ci pasuje, ale zawsze patrzysz półkę wyżej, czy nie ma czegoś lepszego. Rozmawiałem kiedyś z dziewczyną przez miesiąc. Dogadywaliśmy się świetnie, chciałem zaproponować spotkanie. Nagle kontakt się urwał.
Ona przestała się odzywać, choć widziałem, że jest aktywna na portalu. Pojawił się ktoś, kogo ona uznała za lepszy towar, i mnie odłożyła na półkę. Bez słowa. W Internecie to bardzo łatwe. A przecież po drugiej stronie jest prawdziwy człowiek. Korzystanie z portali randkowych to cały czas temat tabu fot. Nie byłabym tak odważna, żeby szukać partnera na wesele w Internecie. Nie chciałam iść na imprezę rodzinną z kimś zupełnie obcym. Termin imprezy zbliżał się nieubłaganie, a ja byłam singielką.
Jestem bardzo nieśmiałą dziewczyną, wtedy dodatkowo byłam jeszcze bardzo zakompleksiona. Miałam trądzik, który szpecił moją buzię i sprawiał, że nie czułam się kobieco. Byłam zdecydowana, że pójdę sama. Wtedy do akcji wkroczyła moja mama, bo na wesele została zaproszona cała rodzina.
#partnerki #mazowieckie Szukam partnerki na wesele, które odbędzie się 18 lipca w okolicy Ostrołęki. Partnerka w przedziale wiekowym lat. Coś o mnie. Partnerka na wesele! lokalizacja Międzyrzecz, Lubuskie. Poszukuję partnerki na wesel! Kogo szukam? Skromnej dziewczyny, miłej, komunikatywnej, d.
Mama jest fryzjerką, więc zna wielu ludzi. Przychodzi do niej mnóstwo klientek, a przy strzyżeniu zawsze jest czas na pogaduszki i ploteczki. Jedna z jej stałych klientek ma syna, Mateusza, który wtedy też był singlem. Mama wspominała o nim już wcześniej, zawsze w samych superlatywach.
Rok starszy ode mnie, sportowiec.
Wystrój sali weselnej jest bardzo ważny, zarówno dla Pary Młodej jak i dla gości. Adoptowali też wspólnie psa ze schroniska. Siostra ją polubiła, do niczego nie mogła się przyczepić. Podałem swój wiek, termin imprezy i lokalizację. Bo nie tylko dzieci lubią balony, dorośli także. Cześć szukam tą drogą dziewczyny która chciałaby być osobą towarzyszącą mi na weselu w sierpniu. Hobby i kolekcje.
Sugerowała, że powinniśmy się poznać. Kiedy nadszedł czas wesela, wciąż mówiła o tym chłopaku i nieustannie zasypywała mnie pytaniami. Znajdź sobie kogoś! No co ty, tak sama pójdziesz? Na wesele sama, co ludzie pomyślą?
Nie będziesz miała z kim tańczyć". Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, chyba miałam dość tego ględzenia. W końcu powiedziałam jej: "Dobrze, skoro tak nalegasz, spotkam się z tym Mateuszem. Poznamy się i może faktycznie z nim pójdę". Jeśli nie znamy dobrze weselnego towarzysza, nie wiemy, czy nie pała on zbytnią miłość do alkoholu fot. Namierzyłam go na Facebooku.
Napisałam "Hej! Moja mama mówiła mi o Tobie. Słyszałam, że chciałbyś pójść ze mną na wesele" - bo mama oczywiście zadzwoniła wcześniej do tej klientki, żeby pogadała z synem, a on wstępnie zgodził się, żeby ze mną pójść. Mimo to, pisząc do niego, czułam się jak kompletna idiotka. Kilka dni później spotkaliśmy się na kawę, żeby się poznać. Na początku było sztywno. Nie miałam pojęcia o czym z nim rozmawiać, przecież nie znaliśmy się wcale. Szło opornie, ale od słowa do słowa i w końcu złapaliśmy całkiem niezły kontakt. Nie ustalaliśmy żadnych specjalnych zasad dotyczących imprezy.
Raczej śmialiśmy się z naszych mam i z tego, jak nas reklamowały. Atmosfera się rozluźniła i kiedy kończyliśmy spotkanie, miałam poczucie, że idę na wesele z kumplem, który po prostu robi mi przysługę. Na samej imprezie było fajnie, rozmawialiśmy i tańczyliśmy i nie miałam na co narzekać, dopóki mój towarzysz się nie upił.
Myślałam, że umrę ze wstydu.
Nie ominął żadnej kolejki. Próbowałam go przystopować, namówić, żeby poszedł się przewietrzyć, ale on powtarzał tylko: "Wyluzuj, wyluzuj, jest fajnie, napij się jeszcze. Zaraz mi się polepszy, pójdziemy tańczyć". Nie polepszyło się. Zaczepiał innych gości, w tym mojego tatę. Zachowywał się grubiańsko, a ja czułam się upokorzona.
Próbowałam się nie przejmować i poszłam tańczyć z innymi dziewczynami, a on nie omieszkał po chamsku tego skomentować. Później nie bardzo chciałam zostawić go samego, bo bałam się, co jeszcze może wywinąć. Nie kontrolował się zupełnie.
Imprezę skończyliśmy o 6. Mama jeszcze w trakcie wesela próbowała obrócić wszystko w żart. Widziała, że jestem wkurzona, więc powtarzała: "No co ty, Karolka, nie przejmuj się!
Co z tego, że się upił, przecież to nie jest twój chłopak". Mama taka jest, że najpierw wszystko musi być pod jej dyktando, a jak coś pójdzie nie tak, to próbuje obrócić kota ogonem. Ale ja byłam na nią zła.
Przypadkowy partner na wesele może niestety zepsuć nawet najlepszą zabawę fot. Po weselu wymieniliśmy z Mateuszem tylko kilka wiadomości.
Chciał się ze mną spotkać, ale się nie zgodziłam. Napisałam mu: "OK, może się starałeś, ale nie wyszło dobrze. Nie było przyjemnie". On twierdził, że chce to wyjaśnić. Odmówiłam, bo chciałam już zamknąć sprawę i zapomnieć o tym upokorzeniu. Nie spodziewałam się takiej katastrofy. Gdybym mogła decydować jeszcze raz, wolałabym iść sama i tańczyć z wujkiem Staszkiem, niż znosić kogoś, kto robi mi obciach, a ja nie jestem w stanie go powstrzymać.
Nadal jestem singielką, ale mama już nie wspomina o swataniu. Myślę, że jest wiele osób takich jak ja. Nie mamy na nic czasu. Nie mamy chwili, by spotkać się z ludźmi, by kogoś poznać, więc wybieramy szybkie rozwiązania. Zbliżało się wesele mojej siostry, a ja nie miałem z kim pójść. Wybrała mnie na świadka, więc nie wypadało pojawić się samemu. Gdyby to była impreza u dalszych krewnych albo znajomych, tobym się tak nie przejmował.