Poznaj nowych ludzi jankowice

9 sposobów na poznanie nowych ludzi

Mieszka w tej wsi od kilku lat, bardzo interesuje się jej historią i robi wiele, aby ją poznać. Rozrastała się przez stulecia, a jej mieszkańcy mówili w różnych językach.

Pokoje gościnne Nowe Jankowice (woj. kujawsko-pomorskie, pow. grudziądzki)

Jungwitz, bo taką nazwę nosiła ta wieś przed drugą wojną światową, była prawie samowystarczalna. Mieściły się tu ubojnia, młyn, piekarnia, kuźnia oraz dwie szkoły — katolicka i ewangelicka. Oprócz młyna w centrum, był jeszcze jeden, drewniany, za drogą, łączącą Oławę z Wrocławiem, nad rzeką Oławą. Po wojnie stopniowo popadał w ruinę, więc go rozebrano. W roku było tu gospodarstw i mieszkańców, ewangelików i katolików. Jedną z pierwszych powojennych mieszkanek Jankowic jest Teresa Borsuk, z domu Kempińska, urodzona w roku.

Przed wojną mieszkała w Kulczycach Szlacheckich, dziś to Ukraina. Ojciec Teresy zmarł kilka miesięcy po jej przyjściu na świat. W czasie wojny dochodziło do różnych zdarzeń, ale najgorzej było w roku. Pewnej majowej nocy w jednym z domów wybuchł pożar.

Ważne komunikaty

W tym czasie, w obawie przed banderowcami, sąsiedzi pełnili warty. Okazało się, że banda ukraińska zaatakowała dom, w którym  mieszkała z mężem siostra Teresy.

Do środka wrzucono granat. On zginął na miejscu, siostra przeżyła z poważnymi oparzeniami. Kilka dni później większość ludzi postanowiła uciekać. Później pociągiem dotarliśmy niedaleko Katowic, a stamtąd mieliśmy dojechać do Zielonej Góry. Jednak w podwrocławskim Brochowie Rosjanie zatrzymali nasz transport i kazali wysiadać. Wysłano dwie grupy w poszukiwaniu miejsca na osiedlenie. Jedna ruszyła do Świętej Katarzyny, druga do Jankowic. Ostatecznie zamieszkaliśmy tutaj, chociaż wstępnie udaliśmy się do Świętej Katarzyny. Nawet zdążyłam posprzątać dom, w którym mieliśmy się osiedlić.

Kiedy dotarliśmy do Jankowic, w lipcu , nikogo tutaj nie było. Domy stały pootwierane, można było wybrać dowolne gospodarstwo. My wprowadziliśmy się do budynku piekarni, w centrum wsi. Niedługo potem wrócili Niemcy, którzy w czasie, gdy przechodził tu front, ukryli się w pobliżu.

Wspólnie z nami zamieszkały dwie kobiety z dwójką dzieci. Pewnego dnia, gdy nas nie było w domu, jedną z tych kobiet zgwałcił rosyjski żołnierz. Niedługo potem niemiecka rodzina wyjechała i już nigdy więcej ich nie spotkaliśmy. Teresa Borsuk wspomina, jak mieszkańcy sprzedawali mleko i jego przetwory w okolicach placu Grunwaldzkiego we Wrocławiu: — Wozili je tam w dwudziestolitrowych bańkach oraz w wiklinowych koszach.

Na początku nie jeździły pociągi. Gdy zaczął kursować pierwszy skład, liczący trzy wagony, to ludzie wisieli na stopniach, bo brakowało miejsca. Mieszkańcy wychodzili z Jankowic o północy, docierali na miejsce około 6. Inne wspomnienia ma osiemdziesięcioletnia Maria Starzomska, z domu Nakonieczna. W czasie wojny jej ojciec służył w wojsku. Ona mieszkała wspólnie z matką i trzema braćmi w Białoskórce, w województwie tarnopolskim.

Ostatnie miesiące na tamtym terenie wspomina jako czas bezustannej obawy o życie przed banderowcami. Gdy rodzina musiała wyjechać, zabrali tylko najpotrzebniejsze rzeczy,  a najcenniejszym dobytkiem były dwie krowy. Tym samym transportem z Białoskórki jechało jeszcze dziesięć innych rodzin. My zamieszkaliśmy w domu numer 48, wspólnie z niemiecką rodziną. Oni zajmowali jeden pokój, a my drugi. Jednak nasi współlokatorzy byli bardzo nieprzyjemni. Utrudniali nam życie, jak mogli. Nie rozumieli, że my też nie byliśmy zadowoleni ze wspólnego mieszkania.

PARAFIA JANKOWICKA I JEJ PAMIĄTKI

Czasem blokowali drzwi, żebyśmy nie mogli wejść na strych, innym razem zniszczyli młocarnię, żebyśmy jej nie używali. Niegrzecznie też się do nas odnosili. Wtedy jeszcze prawie w każdym gospodarstwie byli Niemcy. Niektórzy przyzwoici, ale nam trafili się tacy wredni. Później, musieli wyjechać i już więcej się nie pojawili. Według jednej z pierwszych mieszkanek, wieś nieco się zmieniła. W miejscu, gdzie jest teraz nowo wybudowany plac zabaw, stał zniszczony dom. Było też kilka innych ruin, które później rozebrano. W pobliżu przystanku autobusowego, przy głównej drodze Oława — Wrocław, stały jeszcze w latach pięćdziesiątych ruiny gospody.

Kilka lat temu odnaleziono w pobliżu niewypały granatów oraz fragmenty ręcznych wyrzutni. Podobne pozostałości znajdowano też w samej wsi. Mieszkańcy Jankowic, którzy osiedlili się tu w roku, pamiętają dwa wraki czołgów, które tam stały. Jeden na początku wsi, obok gospodarstwa, a drugi niedaleko linii kolejowej. Maria pamięta, że w centrum wsi były dwa świeże groby, przy remizie i w ogrodzie niedaleko jednego domu. Później, już po wojnie, ekshumowano szczątki.

Jednak to nie jedyne groby. Kilka lat temu, w czasie kopania fundamentów pod nowy dom, odkryto szkielet rosyjskiego żołnierza. Jankowice stały się naszym domem. Nadal mieszkam w tym samym budynku, do którego trafiłam w roku, wspólnie z rodzicami. Tylko numer się zmienił o jeden, bo obok wybudowano nowy dom. W nieco innym miejscu zamieszkali Bronisław i Franciszek Zającowie. Zajęli dom na początku wsi. Bracia przybyli tu z ojcem i matką, z Sambora województwo lwowskie. Dopiero, gdy ja sam zgłosiłem się do wyjazdu, to ojciec podjął decyzję, że trzeba się przeprowadzić.

Nie było innego wyjścia. Najpierw transportem, wraz z 15 innymi rodzinami, trafili do Sulęcina, niedaleko Zielonej Góry. Tam mieszkali blisko rok. Później przeprowadzili się do Świętej Katarzyny, a stamtąd, 14 kwietnia , do Jankowic. Większość gospodarstw była już zajęta przez Polaków. Rodzina Zająców wiedziała, że tutaj jest wielu ich znajomych z Sambora  — Jak już trafiliśmy do wsi, to nie było w niej Niemców — opowiada Franciszek.

Jankowice gmina Oława. Województwo dolnośląskie.

Gdy tu trafiliśmy, nie było już dużego wyboru gospodarstwa. Położony był przy granicy Boguszowic ze Świerklanami, zaledwie kilkaset metrów od bramy kopalni. Obok stał drugi DMG z roku, przekształcony 10 lat później na internat dla uczniów szkoły górniczej. DMG-1 mógł pomieścić mieszkańców, posiadał stołówkę z całodziennym wyżywieniem i niewielki rząd garaży.

Account Options

Kiedy w wyniku transformacji gospodarczej w Polsce po roku obiekt przestał być potrzebny, kopalnia przeniosła tam swoje biura administracyjne. Kolejny hotel pracowniczy, jako DG-2 wybudowano w roku na nowym wówczas osiedlu robotniczym, dzisiaj Osiedle Południe. Posiadał miejsc, stołówkę z całodziennym wyżywieniem. Po zakończeniu działalności hotelarskiej, obiekt przejęła spółdzielnia mieszkaniowa.

Prawie wszystkie pomieszczenia wynajęto różnym firmom, placówkom handlowym i stowarzyszeniom. Działają tu m. Spółdzielnia Mieszkaniowa "Południe", bank, poczta i usługi medyczne. Był to DG-3, z portiernią na parterze 1 klatki. Mieszkańcy stołowali się w DG-2, który stał po drugiej stronie ulicy. Internat dla uczniów zamiejscowych chłopców Zasadniczej Szkoły Górniczej przy Kopalni Węgla Kamiennego "Jankowice" w Boguszowicach powstał w roku.

Wcześniej, w latach roku, uczniowie ZSG w Boguszowicach mieszkali w internacie, znajdującym się w nowym budynku nieczynnej jeszcze szkoły w Chwałowicach.