Contents:
Ponad numerów opisujących życie umysłowe Polski i świata. Każdego miesiąca. Domy kultury to lokalny przemytnik ambitnych rozrywek, mobilizator działań, miejsce, gdzie można wejść w bezpośredni kontakt z kulturą właśnie.
Szeroko pojętą. Dotknąć, spróbować, zobaczyć. Przynajmniej w teorii. Często te instytucje, szczególnie w małych miastach, borykają się ze skromnymi budżetami, nie mogą przedrzeć się przez skostniałe układy i tradycyjne metody pracy, przez co ich oferta jest bardzo uboga.
A lokalna społeczność nie jest świadoma, że w okolicy takie miejsce w ogóle istnieje. Na szczęście na mapie Polski pojawia się coraz więcej punktów prowadzonych przez niezwykłych ludzi, którym niestraszne są te ograniczenia. Potrzebne są otwartość i ogromna wytrwałość, ale nie powinno dziwić to nikogo, kto próbuje stworzyć coś inaczej.
Nie jest to droga łatwa ani szybka, ale na pewno dająca sporą dozę satysfakcji.
Inaczej trudno w to uwierzyć. Ona jest stąd, z Podłęża. On z niedaleka, bo z Krakowa. Beata i Maciek poznali się w miejscu oddalonym o kilka tysięcy kilometrów — w Wielkiej Brytanii. W r. Zafascynowani filmem Cinema Paradiso, zorganizowali pierwszą jego projekcję w kinie plenerowym.
Postarali się o największy możliwy ekran, 16 × 9 m, nagłośnienie. Na projekcję przyszło 12 osób, w tym 8 znajomych. Ale wcale nie uznali tego za porażkę. Działali dalej, nawiązując coraz więcej kontaktów z okolicznymi instytucjami, władzami i przede wszystkim mieszkańcami. Nazywają to Czas BezDomu Kultury. Działali, organizując małe koncerty, spotkania, warsztaty gościnne tam, gdzie ktoś otworzył przed nimi swoje drzwi. Zachwyceni inicjatywami ludzie pytali, gdzie na co dzień urzędują.
Dodaj komentarz. Idąc na wybory, można pomóc strażakom. Oferta już jest nieaktualna, zobacz inne. Dom kultury zna od dziecka, a szczególnie jeden konkretny — ten, którego dyrektorką była jej mama. W uzasadnionych przypadkach mogą być członkami osoby w wieku przedemerytalnym np.
Na stałe mieli tylko biuro w spiżarni rodziców Beaty. Działali tak dwa lata. Dostali do użytkowania budynek Gminnego Domu Kultury w Podłężu. Tym samym zostali pierwszą w Polsce organizacją pozarządową prowadzącą samorządowy dom kultury. W gorszą pogodę wiatr otwierał okna, ze ścian straszyła lamperia, a na wyposażeniu ostał się niedziałający komputer i jedno bardzo zmęczone pianino. Ale najważniejsze było dla nich to, że nareszcie mogli poczuć się u siebie.
Liczyli na propozycję aranżacji przestrzeni, która zaprasza, nikogo nie odrzuca, nie stwarza barier. Ze wspólnej pracy młodych architektów z doświadczonymi mentorami powstało na papierze coś, co Beata i Maciek zapragnęli jak najszybciej zrealizować. Tu pierwsza przeszkoda — do szybkiej realizacji potrzebny jest budżet remontowy, i to spory, którym nie dysponowali.
Proces pozyskania funduszy obfitował w kilka zwrotów akcji: było zbieranie podpisów, wsparcie ludzi, kilka wyjazdów do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego do Warszawy, a nawet próba przekonania osób decyzyjnych ciasteczkami przygotowanymi przez jedną z mam dzieci z INSPIRO. Kiedy już myśleli, że wszystkie sposoby zawiodły, zadzwonił telefon z dobrą wiadomością.
Nie mogli uwierzyć, że jednak fundusze zostały im przyznane. Ale na wszelki wypadek oddzwonili do ministerstwa, żeby sprawdzić, czy ktoś nie robi sobie jednak z nich kiepskiego żartu. Beata i Maciek uważają, że dom kultury to społeczne dzieło sztuki. Ludzie zapuszczają tu korzenie. Rodzice najpierw zostawiali dziecko za progiem i znikali załatwiać swoje sprawy.
Po pewnym czasie dziadkowie przyszli poszydełkować lub porozmawiać z młodymi ludźmi we wspólnej kuchni. Teraz ci sami rodzice, którzy wcześniej nie chcieli nawet przejść przez próg, przynoszą ciasta i piją kawę przy wielkim stole. Ich dom kultury to nie miejsce, gdzie dzieci dostaną kolorowe kredki i kartkę A4.
To miejsce i czas, kiedy one powinny się wyszaleć. Bez konwenansów relacji nauczyciel—uczeń. Włodarz gminy podczas swojego wystąpienia wspomniał, że przygotowuje książkę, dotyczącą pierwszych osadników na Ziemi Golczewskiej. Dodając komentarz akceptujesz Regulamin oraz Politykę prywatności. Piątek , 26 czerwca r.
Potrzebna korekta poziomów nowej ścieżki rowerowej w Międzyzdrojach. Niekończąca się historia nieudaczników.
Źle się zakończyło testowanie samochodu. Tak było: Jak przetrwał kościół św. Mikołaja w Wolinie - Zadał jej kilka ciosów nożem. Policjanci z powiatu kamieńskiego przygotowani do sezonu letniego r. Tak było: Na początku Urokliwe i widokowe klify, lecz niedostępne dla turysty na rowerach. Szukaj informacji. Co godzinę Na 16 dni.
Wydarzenia ikamien. Twoim Zdaniem Dodaj Komentarz Pseudonim:. Zauważyłeś błąd lub komentarz niezgodny z regulaminem? Wszelkie prawa zastrzeżone. Informujemy, że pierwszy zespół Floty wznowi zajęcia jutro czwartek, 25 czerwca o godzinie na stadionie. Źródło: własne Piątek, 19 czerwca Jak wspominam Flotę? Gry kontrolne pierwszy zespół Floty rozpocznie 04 lipca. Na dziś wiadomo, że pierwszym sparingpartnerem będzie Warta Gorzów i mecz ten zostanie rozgrany w Szczecinie, pozostałe w Świnoujściu. Dokładne terminy zostaną ustalone w późniejszym czasie.
Oczywiście możliwe są jeszcze zmiany, w szczególności wpływ na to może mieć rozwój epidemii oraz termin otwarcia granicy polsko-niemieckiej. Źródło: własne Piątek, 05 czerwca Nowa sonda - odcinek 1 Jak wspominam Flotę?
Treść komunikatu. Wojciech Basałygo. Zdjęcia indywidualne. Strona Główna Archiwum. Ogólne Kadra Stadion Nasi trenerzy. Regulamin rogrywek. Terminarz Wyniki i tabela Strzelcy Odległości. Juniorzy - aktualności Najmłodsi. Mecze Piłkarze Inne Imprezy. Biuro Klubu Administrator strony Waldemar Mroczek. Piątek, 26 czerwca Pierwszy sparing w Choszcznie Informujemy, że pierwszy mecz kontrolny pierwszego zespołu Floty rozegrany zostanie 04 lipca o godzinie w Choszcznie, a nie jak wcześniej planowano w Szczecinie.
Dawid Kubowicz. Przede wszystkim dziękuję za pamięć. Świnoujście wspominam bardzo dobrze. Piękne miasto, wspaniali ludzie i urokliwa długa i szeroka plaża, zdecydowanie najpiękniejsza w Polsce! Z klubem łączą mnie dwa okresy. Pierwszy roczny pobyt, wypożyczenie z Wisły Kraków, wspominam bardzo dobrze. Fajna drużyna z Sergiuszem Prusakiem, Sebastianem Fechnerem, Markiem Niewiadą, nieustępliwym Przemkiem Rygielskim, rozrzucającym "ciasteczka" Grzesiem Skwarą, skutecznym i szybkim Staniszewskim, Charlesem Nwaogu, Ferdkiem Chi Fonem i resztą naprawdę genialnych piłkarzy, którzy tworzyli zgraną paczkę.
Wpływ na to mieli na pewno ludzie tworzący ten klub i rodzinną atmosferę, która tam panowała. Nie sposób tu nie wspomnieć o kierowniku Leszku Zakrzewskim, który od zawsze był sercem tego klubu i trenerze Petrze Nĕmcu który dbał o to, by drużyna pokazywała charakter i nieustępliwość. Drugi okres, którego już jednak nie wspominam za dobrze, to czas w którym doszło do załamania wszystkiego dobrego, z czego pamiętałem wcześniejszą Flotę.
Zaczęło się od pięknych wizji, tajemniczego sponsora z Izraela, obozu w Hiszpanii, a skończyło poważnymi problemami, kompromitacją medialną i likwidacją drużyny. Obserwuję jednak poczynania Floty i serce się raduje, gdy widzę awanse i właściwą drogę na którą klub wraca, drogę która prowadzi Flotę do szczebla centralnego, na który z całą pewnością Świnoujście zasługuje.
Tadeusz Tyc.
Mimo krótkiego, bo tylko rocznego, pobytu wspominam go bardzo pozytywnie. Sercem klubu był i będzie obecny prezes Leszek Zakrzewski, bez którego piłka nożna w Świnoujściu nie byłaby na takim poziomie, na jakim była. We Flocie zdobyłem doświadczenie które pomogło mi w dalszej przygodzie z piłką, a teraz, już nie grając, jeśli na wczasy nad morze to tylko do Świnoujścia!
Krzysztof Żukowski. Grę we Flocie wspominam szczególnie, ze względu na atmosferę w klubie, w szczególności w szatni.