Contents:
W całej społeczności wykluczonych społecznie on zapełniał rubryki - w tym niepełnosprawni. Na początku Mariolce podobało się, że specjalny samochód zaczął zabierać Marianka na zajęcia, ale z czasem ilość dodatkowych aktywności przestała się mieścić w czasie, kiedy syn nie śpi.
Wtedy okazało się, że najważniejszy jest podpis na liście i dobrze wypełniona ankieta. Tak działał program integracji Marianka z innymi wykluczonymi.
Ci byli dalej bezrobotni, niezaradni, uzależnieni. Z Unii widać tylko nowe kolorowe śmietniki napełniające się szkłem. Dominika Lewicka-Klucznik. Urodziła się 31 grudnia roku, na Mazurach. Cóż jeszcze dzień i byłaby rok młodsza. Ale nie wytrzymała. Do dziś jest impulsywną i nieuleczalną optymistką.
Jest zakochana w słowach, tych pisanych, ale i tych mówionych. Nie można jej nazwać milczkiem czy mrukiem. Nieidealna matka, jak sama o sobie mówi i jeszcze mniej idealna żona. Wielka fanka pasztetu w znaczeniu kulinarnym i rękodzieła.
Tworzy dużo, większość do szuflady. To przez jej "rozbuchane ego". Jednak niektórymi owocami swej twórczości dzieli się z innymi na swoim blogu, stronie autorskiej i w audycji radiowej Bibliotekarium.
Rozkloszowana, ozdabiana w tali dużą kokardą, na dekolcie granatowymi cekinami — jednym słowem zjawiskowa. Moim wyjątkowym ciuchem jest kapelusz pożyczony kiedyś od babci na występ w szkole bałwanki , a którego niestety nie zdążyłam jej oddać. Ma świetną pracę i idealnego faceta — ślub też musi być perfekcyjny. Antoniego3 o cud. Dziękuję jednocześnie redakcji tygodnika Wprost za to wyróżnienie.
Teraz zdecydowała się na ten krok. Przed wami jej pierwszy tomik. Wersy Kamili Ciołko-Borkowskiej wyrywają się z utartych schematów, pędząc w stronę zupełnie nienazwanych krain. Dotrzymanie kroku tej poezji to osiągnięcie z gatunku tanga na rękach wykonywanego z sukcesem podczas burzy na polu pełnym min. Tego dnia Tego dnia gdy świat odczuł trzęsienie ziemi Nie mogłam oprzeć się wrażeniu że jest lepiej Gdy wszyscy szukali przyczyn i powodów Z radością sprzątałam w swoim życiu Zewsząd grzmiały groźby końca świata Pewnie szłam pomiędzy nimi Jako jedyna mogłam spać spokojnie Wiedziałam że to nie świat zadrżał w posadach To kamień spadł mi z serca Zmywam z siebie Wieczorem zmywam z siebie kurz rozczarowań Lepiącą się do wszystkiego nadzieję Że jeszcze będzie dobrze Szoruję się by nie został nawet ślad Po nieudanych próbach bycia Taką jaką być powinnam Rano zmywam z siebie sny Po co za dnia przyznawać się Że ma się marzenia Jestem miękka jak masło Jestem miękka jak masło Możesz posmarować mną Kromkę chleba powszedniego Który z pochyloną głową niosę przez życie Jestem miękka jak masło świetnie sklejam w całość Wszystkie mało pasujące do siebie Elementy naszego życia Jestem miękka jak masło Zużywasz mnie co dzień Topnieje zapas mnie W końcu zniknę z tego świata Kamila Ciołko-Borkowska.
Wszystko już było. W roku wydał tomik pt. A w jego książkach sprzed roku wiele rzeczy mu się nie podoba i z wieloma wierszami z nich się nie zgadza. Posiada stronę internetową: piotr-baranski. Ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Poza literaturą interesuje się m. Były bezdomny mówi, że nie identyfikował się z tym słowem, bo wiedział, że dzięki Eucharystii ma ognisko domowe. Do uchwycenia W wielu środkach lokomocji, idąc do miejsc siedzących, przebywa się przez jakiś moment w co najmniej kilku stojących.
Egzamin praktyczny Permanentnie zastaje cyfry. Zawsze, gdy czegoś jest ileś lub nie ma. Kiedy cyfra zdaje na liczbę, nawet jedynka zalicza. Piotr Barański.
Miłośnik muzyki rockowej, zwierząt, wyrobów tytoniowych, czerwonego wina, retro. Hobbistycznie interesuje się foto-modelingiem, polityką, seksuologią. To jej książkowy debiut, wcześniej publikowała swoje wiersze w czasopismach takich jak Kozirynek, Cogito itd. Inspiruje się muzyką, Bukowskim, Sylvią Plath, Poświatowską oraz wszystkim co związane jest z miłością. W swoich wierszach porusza tematy takie jak: wojna płci, trudne i toksyczne relacje damsko-męskie, przemoc seksualna, seksizm, poligamia.
Prolog widzisz mi się zakneblowany, związany, uwięziony. Widzą mi się po nocach twoje wielkie, piwne oczy przepełnione strachem, zwątpieniem, lękiem. Widzi mi się twoje ciało posiniaczone, poobijane można powiedzieć że widzisz mi się chyba bierny, poorany, widzisz mi się jak mięso. Na sklepowej półce. Widzisz kiedyś dłubali we mnie gorzej niż w kurze na obiad, sama dłubałam w sobie do tego stopnia namiętnie, że nie ma we mnie ani krzty buntu wobec tego co czasem wychodzi spod płaszcza.
Na ulicy, przy ludziach wesoło pogwizdujących sobie, na spacerze z ukochanym. Widzisz czasem lepiej prześwietlić siebie, nawet będąc przekonanym o swojej niewinności o swoich dążeniach o swoim celu w życiu, osobowości. Nigdy nie wiesz jakie stężenie alkoholu w organizmie uwolni z ciebie zwierzę, tak samo jak nigdy nie wiesz kiedy taką samą reakcję wywoła niepozorne zdarzenie, zwykła wymiana słów, gestów, nawet głupi wpis na facebooku. Nigdy nie wiesz kiedy rzucisz wściekle telefon, kiedy wstaniesz i nigdy już nie usiądziesz spokojnie. Pokręcisz się powiercisz przekręcisz i nigdy już odbicie w lustrze nie będzie miało twoich rysów.
Zapewniam cię daj się oskubać do reszty, daj spożyć mięso, zdiagnozować twą chorobę, daj mi ją znaleźć w twoim małym cieplutkim i bezpiecznym światku. Kiedyś rolę się odwrócą i już nigdy nie spojrzysz na mnie jak padlina a ja być może nigdy nie spojrzę na ciebie jak drapieżca. Może będziemy leżeć wspólnie na sklepowej półce, może będziemy w przyszłości jak wilki jak inne dzikie zwierzęta rywalizować. A może nigdy już się nie spotkamy nigdy nie zobaczysz mojej drwiącej buźki, podskakującej głupkowato główki, czarnej jak smoła głowy. Nie usłyszysz nie dowiesz się nie wyrwiesz z letargu i uwierz mi na zawsze będziesz wyłącznie kupowany sprzedawany zwracany reklamowany wydalany zakopywany.
Spójrz mi w oczy i choć raz w życiu wczuj się w role. Toaleta zamknięta na wszystkie cztery spusty życiowe. Tu i teraz po prostu bądź. Proszę wyjdź dziś z siebie i stań obok.
To jesteś TY. Kochalina Miłosna. Kochanka w toalecie. Autorka przewodników krajoznawczych Zakopane , , Tatry Zachodnie , razem z mężem Zbigniewem , Zakopane, spacery i wycieczki Pisze wiersze od lat studenckich.
Debiutowała zbiorem Poste restante W roku ukazał się tomik Widok z okna. Wiersze były też publikowane w Almanachu Spectrum Unii Polskich Pisarzy Lekarzy , w zbiorze utworów laureatów konkursu Dajcie mi czas , Gazecie lekarskiej Laureatka Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im.
Szczeklika "Przychodzi wena do lekarza" II miejsce w kat. Zawód medyczny dotykam waszego ciała jestem bezkarna w przekraczaniu granic waszego biopola nie możecie mi zabronić czasem udaje mi się uratować was przed samymi sobą rzadko i najwyżej przez mgnienie dosięgam gwiazdy gdybym była poetą częściej patrzyłabym w niebo gwiazdy lśniłyby co noc a na co dzień lekarstwa ze słów nieudolne mikstury na bezradność O pewnym spacerze To był niedługi spacer te kilka lat później znów we czworo jak kiedyś padał drobny deszcz powietrze przesycone mgłą mokrego lasu szliśmy niespiesznie J.
Tamara, miłośniczka wylegiwania się na słońcu, zachęcała do wyjścia na plażę. Magda zgodziła się. Mieczysław je odprowadził i pomaszerował promenadą w dal. Powietrze balsamiczne. Magda chwilę poleżała, pokręciła się niespokojnie, bo nie mogła znieść bezczynności.