Contents:
Wykorzystując archiwalne i współczesne zdjęcia osiedla, będziemy wspólnie tworzyć ilustracje na każdy miesiąc roku! Pierwsze warsztaty odbędą się 21 listopada o godzinie Warsztaty są bezpłatne, ale obowiązują na nie zapisy pod adresem mailowym: monika. Więcej informacji na wydarzeniu na FB: Psie Pole na każdy dzień. Spotkania będą odbywały się w dwóch cyklach: jeden dla grupy międzykulturowej 19, 21 listopada , prowadzony w języku angielskim i pozwalający na wymianę doświadczeń w środowisku wielokulturowym, drugi — dla grupy międzypokoleniowej , umożliwiający poznanie zasad savoir vivre obowiązujących kiedyś i dziś 24, 25 listopada.
Podczas warsztatów będzie można dowiedzieć się m. Czy te zasady zmieniają się one na przestrzeni lat, jak różnią się w zależności od różnych kontekstów narodowych? Przekonajcie się na spotkaniach w ODA bistro ul. Więcej informacji na wydarzeniu na FB: Na Salonach. Michalina Naraniecka, czyli Kelpies Photography zaprasza ołbinian i nie tylko do udziału w spotkaniach i warsztatach przygotowujących do wspólnych spacerów historyczno-fotograficznych po osiedlu.
Jednocześnie, projekt dzięki swojemu warsztatowemu charakterowi, pozwoli na dowiedzenie się więcej nie tylko o historii Ołbina, ale też o technicznych aspektach fotografowania czy na przekonanie się, że do zrobienia dobrego zdjęcia, nie trzeba dysponować profesjonalnym sprzętem — wystarczy telefon. Na spotkaniach 19 i 26 listopada , w dobrze Wam znanym Stowarzyszeniu Żółty Parasol będziecie mogli: — poznać historię osiedla, — pod okiem i przy pomocy historyka, wybrać najciekawsze obiekty osiedla, których tropem ruszycie na spacer 8 i 9 grudnia, — zapoznać się z technikami fotograficznymi, które pozwolą Wam na wykonanie zdjęć podczas spaceru, bez względu na sprzęt jakim dysponujecie.
Jeśli chcecie dołączyć do grupy, zgłaszajcie się do Michaliny: kelpiesphotography gmail. Zdjęcia wykonywane przez uczestników na Ołbinie będą miały szansę pojawienia się na wystawie podsumowującej projekt. Więcej na evencie na FB. Więcej informacji o wszystkich inicjatywach: www. Znajdą w niej Państwo szczegółowe informacje na temat zasad przetwarzania Państwa danych osobowych na naszych Stronach internetowych i w ramach naszych serwisów.
Generic selectors. Exact matches only. Search in title. Search in content. Search in excerpt. Search in posts. Search in pages. Strona główna Aktualności Co się dzieje w Mikrograntach? Projekty na siedmiu osiedlach. Co się dzieje w Mikrograntach? Wałbrzyskiej 50 sala 56 : Jeśli chcecie dołączyć do warsztatów, koniecznie zgłoście się pod nr tel.
Na spotkaniach 19 i 26 listopada , w dobrze Wam znanym Stowarzyszeniu Żółty Parasol będziecie mogli: — poznać historię osiedla, — pod okiem i przy pomocy historyka, wybrać najciekawsze obiekty osiedla, których tropem ruszycie na spacer 8 i 9 grudnia, — zapoznać się z technikami fotograficznymi, które pozwolą Wam na wykonanie zdjęć podczas spaceru, bez względu na sprzęt jakim dysponujecie Jeśli chcecie dołączyć do grupy, zgłaszajcie się do Michaliny: kelpiesphotography gmail.
Pani pozna Pana Wrocław. Ogłoszenia kobiet z całej Polski w kategorii Pani szuka Pana. techno-spaw.pl Twoja tablica ogłoszeń lokalnych. Pani pozna Pana. Ogłoszenia kobiet z całej Polski w kategorii Pani szuka Pana. techno-spaw.pl Twoja tablica ogłoszeń lokalnych. Zapraszamy do przeglądania ofert.
Tagi: Edukacja i animacja. Znamy wyniki Edycji Spotkania pasjonatów zieleni na Pawłowicach, ekologiczne zajęcia dla młodzieży z Wielkiej Wyspy oraz wzmacnianie przyszłych osiedlowych liderek na Psim Polu. Liczne działania odkrywające historie osie Czytaj.
Niemarnowanie na żądanie. Osiedlowa inicjatywa "Karłowice gotują - się" wraca w nowym wydaniu! W kolejnej edycji Mikrograntów ze świeżym i ekologicznym pomysłem jak radzić sobie z nadmiarem jedzenia i nie tylko, będzie z nami Czytaj. Muzyka na podwórkach i sąsiedzkie prezenty w domach.
Za nami Dzień Sąsiada!
W niedzielę zakończyły się wyjątkowe obchody Dnia Sąsiada, które uwzględniały ograniczenia związane z obecną sytuacją. Tegoroczne świętowanie zostało podzielone na dwa etapy i trwało przez cały tydzie Czytaj. Popularne wydarzenia Zobacz więcej W roku, kiedy w mieście coraz popularniejsze stawały się aparaty telefoniczne, straży miejskiej nadano łatwy do zapamiętania numer.
W kryzysowych sytuacjach opolanie mogli dzwonić po pomoc wybierając numer Czasami wydaje nam się, że żyjemy w dziwnym świecie. Pełnym biurokratyzacji, przepisów i urzędniczych sporów. Jak się jednak okazuje nie są to wynalazki XXI wieku! Kłótnie i plotki to to czym żyły i żyją miasta. Także Opole. Od zawsze relacje pomiędzy miejskimi urzędnikami, a zarządcami zamku były, delikatnie mówiąc, napięte.
Zwady były na porządku dziennym, a nierzadko dochodziło nawet do rękoczynów! O co toczyły się zaciekłe kłótnie? Od błahych spraw jak odchody zamkowych koni, a na umyślnym niszczeniu przepraw przez Młynówkę kończąc. Przyczynił się do tego zarówno ogromny pożar, który spustoszył prawie cały ówczesny obszar miasta, jak i wojna trzydziestoletnia. Ostateczny cios miastu zadała poważna powódź, która doprowadziła do klęski głodu. Miasto, które musiało ratować się przed upadkiem postanowiło odszukiwać stare, przyznane wiele lat wcześniej, a przez to nieważne, przywileje.
Obejmowały one m. Zgodnie z nim, na terenie o szerokości jednej mili od miasta wszystkie targi, kramy, składy, piekarnie i karczmy musiały być własnością miasta. Postępowanie takie prowadziło do powstawania zarzutów o ograniczanie handlu, głównie ze strony władz ziemskich odpowiednik dzisiejszego powiatu.
Żądały one od miasta przedstawienia potwierdzeń wszystkich przywilejów. Miasto oczywiście nie mogło ich przekazać, nie tylko ze względu na pożar, który zniszczył Opole i m. Dostarczało więc ich rzekome kopie, które były po prostu fałszowane. Władze książęce miały świadomość oszustw ze strony miejskich urzędników, dlatego też sytuacja pomiędzy władzami była bardzo napięta. Dochodziło nawet do sytuacji kiedy władze miejskie zarzucały urzędnikom zamkowym, że ci podrzucają znaczne ilości… końskich odchodów na teren miasta w dni targowe,. To jednak nie wszystkie zatargi jakie pomiędzy miastem, a zamkiem.
Sytuacja rozwijała się tak szybko i dramatycznie, że doszło nawet do bijatyki pomiędzy ówczesnym burmistrzem Oppeln, a przedstawicielami zamku. A wszystko to przez wprowadzone przez zamek ograniczenia w handlu piwem w okolicznych miejscowościach, na co miasto miało wcześniej wyłączność.
Burmistrz został skazany na 4 miesiące aresztu, jednak uniknął wykonania tej kary. Kolejną kością niezgody stał się fakt zatrudniania przez administrację zamku rzemieślników spoza Opola, zamiast tych zgromadzonych w miejskich cechach. W odwecie miasto nie chciało wyremontować swojej części mostu Zamkowego. Problem był poważny, ponieważ most groził zawaleniem i odcięciem zamku od miasta , a jego właścicielami byli pół na pół miasto i zamek.
Stan przeprawy był tak dramatyczny, że władze ziemskie postanowiły wyremontować go w całości, na swój koszt. Tuż po zakończonym remoncie opolscy urzędnicy oskarżyli ich o… naruszenie własności miasta i nakazali doprowadzenie mostu do stanu sprzed remontu. Spory nie wygasały przez kilkadziesiąt lat.
Ostatni, śmiertelnie poważny spór, który dziś nas śmieszy, miał miejsce w roku. Wtedy to miasto Opole starało się o nadanie nowej nazwy ulicy Ozimskiej. Decyzja taka musiała jednak być zatwierdzona przez władze rejencji wszystkie nazwy miejskich ulic odnoszące się do honorowych postaci potrzebowały zatwierdzenia. Urzędnicy władz rejencyjnych nie wyrazili zgody na zmianę nazwy. Wszystko ze względu na charakter ulicy Ozimskiej, która co prawda była wybrukowana, ale prowadziła do ozimeckiej huty, a więc kojarzona była z brudnym przemysłem.
Ci sami urzędnicy zaproponowali, że imię króla Prus może nosić ulica Krakowska. Podsumuję tylko stwierdzeniem, że król Fryderyk Wilhelm nie doczekał się nigdy w naszym mieście ulicy. Myli się ten, kto przypuszcza, że administracyjne przepychanki to domena współczesności.
Na tych kilku przykładach widać dobrze, że walka pomiędzy dwoma obozami władzy była od zawsze zaciekła. Dziś z uśmiechem możemy wspominać spory na śmierć i życie pomiędzy dawnymi urzędnikami, jednak w owych czasach były to wydarzenia, którymi żyło całe miasto. Bo i dzisiaj, bijący się prezydent byłby głównym tematem na miejskim targowisku, które funkcjonuje na podstawie fałszywych dokumentów, w oparach końskich odchodów transportowanych do miasta przez walący się most.
Tak czy siak jesteś w odpowiednim miejscu. To najlepsza polska snowboardzistka. Budowa drogi Racibórz — Pszczyna. Koncert online wokalistek Młodzieżowego Domu Kultury. Odwiedzający mogą pokibicować psom wystawiającym się na ringach, zasięgnąć porad hodowców, a także skorzystać ze stoisk z akcesoriami dla zwierząt. Brązowy medal wywalczyła.
Autobus czerwony, przez ulice mego miasta mknie. Mija nowe jasne domy i ogrodów chłodny cień… Tak swego czasu śpiewał Andrzej Bogucki. Chociaż miał on na myśli warszawski tabor, słowa te idealne pasują także do opolskiej komunikacji miejskiej, której historia sięga początków XX wieku. To właśnie na początku tego stulecia postanowiono stworzyć w Oppeln komunikację miejską.
Start był więcej niż skromny. Miasto obsługiwały cztery autobusy, które jako wysłużone zostały sprowadzone z głębi Niemiec. Małe powiatowe miasteczko nie mogło sobie pozwolić na więcej. Mimo braku wystarczającej liczby pojazdów i zajezdni z prawdziwego zdarzenia miejskie autobusy cieszyły się rosnącym zainteresowaniem. By usprawnić komunikację, w roku pojawił się nigdy niezrealizowany pomysł budowy pierwszej linii… tramwajowej. W roku mieszkańcy mogli korzystać z 4 linii, które łączyły: Groszowice z Kup przez Rynek , Półwieś z koszarami przy ul. Ozimskiej, Rynek z Gosławicami jako uzupełnienie linii nr 1 oraz Rynek z Luboszycami.
Funkcjonowały także miejskie linie pocztowe, które jednak nie obsługiwały ruchu pasażerskiego. Cztery linie osobowe i 6 linii pocztowych obsługiwało łącznie 15 pojazdów.
Niewielka zajezdnia autobusowa oraz biura firmy obsługującej ruchu autobusowy, znajdowały się przy ul. Po II wojnie światowej pierwsze autobusy wyruszyły na opolskie drogi dopiero w roku. Wówczas uruchomiono tylko 3 linie obsługiwane przez zaledwie 6 autobusów. Trzy lata później do życia zostaje powołany Miejski Zakład Komunikacji.
Jest to moment, o którym możemy powiedzieć — początek komunikacji miejskiej w powojennym Opolu. Niestety miasto nadal borykało się z brakiem taboru. Linia nr 1 łączyła południowe dzielnice z Wróblinem, a linia nr 2 Kolonię Gosławicką z Półwsią.