Contents:
Wypróbuj od 19,90 zł. Kup teraz. Ana Andrzejewska pochodzi z Częstochowy.
Ze sceną muzyczną związana jest od dawna, koncertowała m. Do jej o dotychczasowych osiągnięć należą m.
Pomoc w PIT-ach. Co kupić a co sprzedać 2 Eksport jest siłą napędową niemieckiej gospodarki. Tadeusz Czakański. Kotwica nawiązuje do Krzysztofa Kolumba, który przybył do nowego lądu na pokładzie okrętu. O tej doktrynie politycznej, pewnie wszyscy słyszeli. Makrootoczenie firm w Polsce: stan obecny i perspektywy Prof.
Popularność przyniósł częstochowiance udział w szóstej edycji programu "The Voice of Poland". Bądź na bieżąco - kup cyfrową Wyborczą Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych, lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej Wypróbuj od 19,90 zł za miesiąc. Więcej na ten temat: wydarzenia Częstochowa , teatr Częstochowa. Wybory prezydenckie w Częstochowie Wybory prezydenckie - obwody wyborcze w Częstochowie Przepis na dobry makaron Babka kartoflana Co zrobić z pieczarek? Martini Mięso mielone - przepisy Ruchanki Galaretka bez żelatyny Karczochy - jak przygotować?
Wybory samorządowe. PiS nie odbiło Myszkowa, w Blachowni walka do końca Drabik miał problem z kwadratowym torem. Komiks nie tylko o żużlu Światło z Jasnej Góry. Do 12 listopada wybierajcie pomysły na Częstochowę Artyści, historycy, społecznicy Wciąż istnieje ryzyko, że przez z pozoru błahą sprawę dziecko może zostać odebrane kochającym rodzicom. Problem w tym, że pod tak drobiazgową kontrolą państwa powinien znaleźć się raczej margines społeczny, a tymczasem najbardziej tłumaczyć się muszą ciężko pracujący, tzw. I tłumaczy, że państwo rzeczywiście czasem powinno przekraczać autonomię rodziny, pytanie tylko, gdzie leży granica, za którą jest to naprawdę konieczne.
Władza stroni od bezpośredniej ingerencji w rodzinę, bo wie, że wywołałoby to społeczne niezadowolenie, ale nietrudno zauważyć, że wcale rodzinie nie ufa. Bo jak inaczej wyjaśnić, że właściwie na każdym polu ją dyskryminuje względem opieki organizowanej przez państwo? Polskie prawo wciąż pozwala odbierać dzieci nawet bez sądowego wyroku, choć nie jest to zgodne z konstytucją.
Od r. Na szczęście miesiąc temu politycy PiS zaproponowali nowelizację tych przepisów. Wyznaczenie czerwonej linii, której urzędnicy nie mogą przekraczać, będzie bardzo ważną decyzją dla rodzin, miejmy nadzieję, na lata. Z drugiej strony władza zamiast wesprzeć rodziny długofalowo, robi wszystko na skróty.
Łatwo naprawić oczywiste błędy poprzedników, dużo trudniej jednak stworzyć klimat prawdziwie przyjazny rodzinie. Politycy mówią o wsparciu rodziny, gdy jest to dla nich politycznie korzystne, ale nie wzmacniają rodziny jako takiej.
Raczej dalej uzależniają ją od władzy publicznej, ograniczając także swobodę rodziców w wyborze trybu edukacji lub metod wychowawczych — ocenia Jerzy Kwaśniewski. Problem symbolicznie oddają nowe przepisy o opiece nad dziećmi w wieku do lat trzech, które weszły w życie z początkiem r. Ustawa kontynuuje etatystyczne podejście do opieki nad małymi dziećmi, na czym tracą absolutnie wszyscy: dzieci, rodzice, a także państwo. Z pieniędzy publicznych finansowane są praktycznie tylko żłobki.
W kampanii samorządowej, choćby w walce o warszawski ratusz, politycy prześcigają się w deklaracjach, kto ile ich wybuduje. Skąd to umiłowanie do tak drogiej i nieefektywnej formy opieki, od której na Zachodzie raczej się odchodzi? Żłobki oczywiście pękają w szwach, ale to dlatego, że wielu rodziców musi z nich korzystać ze względu na swoją sytuację ekonomiczną. Problem w tym, że żłobki wcale nie odciążają rodziców tak skutecznie, jak inne formy opieki. Dzieci przebywają bowiem w żłobkach przez mnie więcej trzy dni w tygodniu.
Resztę czasu dziecko musi spędzać w domu, czy to z powodu choroby czy innych problemów, a rodzice i tak muszą brać wolne lub sięgać po pomoc rodziny, sąsiadów czy niani, co ich dodatkowo kosztuje. Co ciekawe, koszt zatrudnienia niani, z którą nie ma takich problemów, nie odbiega znacząco od kosztu utrzymania jednego dziecka w żłobku, który w wielu miastach przekracza 1,5 tys. Dlaczego państwo nie chce, by dzieci zostawały w domu z babcią, ciocią czy nianią? Dlaczego zgadza się dopłacać miliardy złotych do nieuzasadnionej ekonomicznie opieki żłobkowej, a nie daje nawet zniżek podatkowych rodzicom, którzy gotowi są poświęcić się dla odpowiedniego wychowania potomka?
Jacek Kaniewski od r. Wędruje z młodzieżą po górach jako przewodnik, tłumaczy z języka angielskiego i łaciny. Wyjechał z rodziną z Warszawy, by pracować z żoną i wspólnie wychowywać trójkę dzieci na wsi. Przy czym nie uważa, że całodniowa praca poza domem obojga rodziców jest dziś zawsze ekonomiczną koniecznością. Wiele rodzin spokojnie mogłoby sobie pozwolić na zwolnienie tempa.
To raczej jest ich wybór, że wolą oddać dziecko na wychowanie państwu, niż samemu z czegoś zrezygnować, oczywiście dla dobra pociech. W porównaniu ze straszną biedą, jakiej dzieci doświadczają, nie mając na co dzień w domu ojca i matki, te parę tysięcy, które rodzice są w stanie dodatkowo dorzucić do domowego budżetu, urabiając się po łokcie, absolutnie nie są warte świeczki — mówi Kaniewski.
I opowiada, że gdy dzieci odwiedzające jego gospodarstwo dowiadują się, że Gabrysia i Tomek nie chodzą, tudzież nie chodzili do przedszkola, to często patrzą na nich, jakby co najmniej nie jedli. Dziś dzieciom po prostu nie mieści się w głowie, że można nie chodzić do przedszkola. Anna Andrzejewska twierdzi jednak, że takie myślenie wyłącznie o własnej karierze kosztem wychowania dzieci było raczej typowe dla pokolenia wchodzącego na rynek pracy na przełomie lat To tzw.
Na to wszystko nakłada się kulturowa deprecjacja macierzyństwa. Teraz jest to niedoceniane, ludziom nie mieści się w głowie, że kobieta może się w ten sposób realizować. Nawet matki potrafią dziś krytykować swoje córki, gdy te chcą zostać w domu z dziećmi.
A nikt poza kobietą nie może przecież być matką — tłumaczy Kaniewski. Bo ktoś z czegoś musi zrezygnować, nie można mieć wszystkiego. Ale niech dzieci mają dom. Ten sam etatystyczny sposób myślenia, który każe politykom budować żłobki i wyciągać małe dzieci z rodzinnego domu, prowadzi ich również do wzmacniania państwa właściwie na każdym polu. Oczywiście, kosztem rodziny. Państwo przejmuje rolę wychowawczą poprzez wydłużanie edukacji i wzmacnianie kontroli nad programem nauczania. A rodzice tracą jakikolwiek wpływ na realizowany w szkole model wychowania.
Ostatnio zresztą państwo ograniczyło subwencje szkołom, w których zarejestrowane są dzieci podlegające tzw. Choć dziecko uczone było w domu przez rodziców, to szkoła formalnie była za nie odpowiedzialna, sprawdzała jego wiedzę egzaminami i sprawowała nad nim opiekę pedagogiczno-psychologiczną. Jacek Kaniewski, który wraz z żoną uczy trójkę swoich dzieci w domu, przyznaje, że system jest bezduszny, choć osobiście nie ma do polityków pretensji, że nie potrafią zaufać edukacji domowej: — Nikt tego w Polsce przez długi czas nie robił, więc rodzi to wiele pytań.
Nie mamy żadnego wsparcia, państwo jeszcze bardziej podejrzliwie na nas patrzy, mamy chwilowy etap przykręcania śruby. Ale to normalne, że państwo dużo lepiej się sprawdza w szukaniu patologii niż w znajdywaniu rozwiązań pozytywnych.
Już lepiej by się wycofało z edukacji domowej, nie finansowało jej, niż miało zacząć przeszkadzać — mówi Kaniewski. Szczególnie że przed wojną nauczanie domowe było przecież normalną formą edukacji. Trudno zrozumieć, dlaczego dziś tak mocno się z tym walczy. Z pewnością edukacja domowa jest dużo skuteczniejsza niż publiczna szkoła. Znam rodziny, w których materiał szkolny realizuje się w pełni w pół roku, a pół roku pozostaje na inne aspekty wychowania i socjalizacji — mówi Anna Andrzejewska.
Ta nieufność do rodziców uczących w domu jest trudna do zrozumienia w przypadku partii takiej jak PiS.
W końcu często na edukację domową decydują się rodziny mocno religijne, którym nie odpowiada świecki model nauczania w szkole. Albo rodziny po prostu konserwatywne. Zmierzamy w kierunku etatystycznych Niemiec, gdzie edukacja domowa jest absolutnie zakazana. Niemieckie władze potrafią ścigać po całym świecie rodziny, które uchylają się od obowiązku państwowej edukacji. Uwe i Hannalore Romeike dostali nawet w r. Z pewnością kilka prostych rozwiązań wsparcia rodziny jest na wyciągnięcie ręki, władza musiałyby tylko zmienić sposób myślenia i zamiast tylko deklarować zaufanie, rzeczywiście zawierzyć rodzinie.
Przydałyby się na pewno ulgi dla firm, w których pracownicy mieliby szanse więcej czasu spędzać z dziećmi. Dzisiejszy system pracy przecież często nie wymaga naszej stałej obecności za biurkiem — uważa Anna Andrzejewska. I proponuje także zmianę systemu finansowania opieki nad małymi dziećmi: — Dobrym rozwiązaniem byłby sugerowany od lat przez różne organizacje bon wychowawczy, by to rodzice mogli wybierać, jaka forma opieki jest w ich sytuacji najbardziej korzystna. W zasadzie żłobki są najlepszym wyborem jedynie dla rodzin w faktycznie ciężkiej sytuacji, dysfunkcyjnych itd.
Podobnie jak bon wychowawczy mógłby też działać bon edukacyjny. Pomysł również nie jest nowy, ale władza boi się go jak ognia. Każdy rodzic dostawałby bon na dziecko, który wystarcza na wykupienie miejsca w publicznej szkole. Jeśli chciałby posłać dziecko do prywatnej — zapewne musiałby dopłacić. A jeśli chciałby uczyć je sam, to sam by na tym zarabiał.
Oczywiście państwo by go kontrolowało, czy rzeczywiście należycie wywiązuje się z tego obowiązku poprzez liczne testy i kontrolę psychologiczną. Jeśli w jakiejś szkole publicznej nauczyciele nie trzymaliby poziomu lub realizowali model wychowania sprzeczny z poglądami rodziców, mogliby oni przenieść dziecko do innej placówki, a szkoła by to natychmiast odczuła. Inaczej niż dzisiaj, gdy finansowanie szkoły często zależy od układów, jakie ma dyrektor z władzami samorządowymi. Finansowanie powinno być narzędziem nacisku w rękach rodziców — tłumaczy prof.
Adama Smitha. Innym pomysłem wzmocnienia rodziny jest propagowane m. Nie chodzi o to, by dzieci miały głos wyborczy, ale by siłę głosu rodzin w praktyce zrównać z siłą głosu singli. Bo następne pokolenia też mają prawo do godziwego życia, a tego, bez wzmocnienia rodziny, nie da się im zagwarantować. Dołącz do nas. Popularne tematy. Plus Minus. Rzecz o historii. Monitor wolnej przedsiębiorczości. Rzecz o polskich śmigłowcach. Stan sił zbrojnych.